poniedziałek, 24 sierpnia 2015


gdy Philip Lymbery współautor książki
"Farmagedon - Rzeczywisty koszt taniego mięsa” i dyrektor 
generalny Compassion in World Farming
odwiedził pola uprawne i gaje owocowe w Central Valley w Kalifornii
uderzył go smród chemikaliów i brak właściwie 
jakichkolwiek owadów czy ptaków
ilość środków owadobójczych i chwastobójczych którymi spryskiwane 
są rośliny sprawia że ziemia staje się wyjałowiona i nic 
poza wybranymi gatunkami nie może tam rosnąć ani żyć -
to pestycydy i inne chemikalia stosowane przy uprawie roślin GMO
są po części odpowiedzialne za masowe wymieranie pszczół
a gdy pszczoły wymrą kto będzie zapylał drzewa morelowe i nie tylko?
Amerykanie na razie jakoś sobie z tym radzą
od niedawna lepszym biznesem dla pszczelarzy niż produkcja miodu
jest wynajmowanie pszczół które jadą często setki kilometrów
żeby zapylić co trzeba w miejscach gdzie nie ma już tego komu robić
Chińczycy są jeszcze bardziej innowacyjni -
niewielkie koszty siły roboczej pozwalają pszczoły zastąpić ludźmi
którzy z kijkiem i nadzianą na niego gąbką chodzą
od kwiatka do kwiatka i zapylają

gazeta.pl